czwartek, 18 października 2012

Przetestowałam: Kosmetyki Skarb Matki


Pamiętacie TEN post? Pisałam tam, że otrzymałam do testowania zestaw kosmetyków Skarb Matki. Ciekawi mojej opinii na ich temat?;)






1. Żel do mycia rąk bez użycia wody- nie jestem zwolenniczką tego typu specyfików, bo dezynfekcja rąk u dzieci, których system immunologiczny dopiero uczy się zwalczać bakterie wydaje się bezcelowa. Organizm malucha musi poznać swojego wroga, by nauczyć się z nim walczyć.

Ale przyznaję, są momenty, kiedy po prostu trzeba ręce umyć. W warunkach polowych taki żel wydaje się być idealnym rozwiązaniem. Mała butelka zmieści się do każdej torebki.
Produkt jest bardzo wydajny, mała kropla wystarczy, by "umyć" ręce.
Wada? Brak pompki.

2. Budyń- czekoladowo- pomarańczowy balsam do ciała dla dzieci- mój faworyt w całym zestawie. Pachnie absolutnie obłędnie! Zupełnie jak delicje pomarańczowe! Dodatkowo rewelacyjnie nawilża skórę i szybko się wchłania. Czego chcieć więcej?;)


3. Arbuzowe mydełko pod prysznic- Ma świeży i delikatny zapach i bardzo ładnie się pieni. Dokładnie myje i nie wysusza. Jest dosyć wydajne.
Wada? Brak pompki.  (chyba jestem wielką fanką pompek;P)

4. Malinowa pomadka ochronna do ust- ma przepiękny zapach, zupełnie jak malinowa mamba (pamiętacie?:). Jest dużo większa od standardowych pomadek do ust, wielkości kleju w sztyfcie. Fajna opcja dla małych, dziecięcych, nieporadnych rączek. Dodatkowo zatyczka jest odkręcana, a nie wyciągana. To ma chyba uchronić pomadkę przed zjedzeniem;P

Pomadka świetnie nawilża i pozostawia na skórze jasną powłoczkę. Przetestowałam i polecam jako bazę pod pomadkę kolorową. Nadaje jej delikatny, jasny, lekko transparentny kolor.

2 komentarze: