Pamiętacie TEN post? Pisałam tam, że otrzymałam do testowania pomadkę Max Factor Colour Elixir. Już poznałam jej właściwości i jestem gotowa na recenzję ;)
Pierwsze, co przykuło moją uwagę to piękne, eleganckie opakowanie. Złote, błyszczące- klasyczne. Niejednokrotnie malując się nią łapałam zazdrosne spojrzenia kobiet:D
Kolor, który wybrałam to 745, Burnt Caramel. Stonowany, naturalny, bez połyskujących drobinek. W sam raz na rozpoczynający się sezon jesienno zimowy.
Na zdjęciach odcień może się wydawać zbyt ciemny, brązowy w stylu lat '90. Nic z tych rzeczy. Na ustach wygląda bardzo subtelnie. Pięknie podkreśla ich naturalny kolor.
I najważniejsze- właściwości nawilżające. Producent zapewnia, że w ciągu siedmiu dni usta będą gładkie i zregenerowane. Zanim dostałam tę szminkę, miałam problem z suchą skórą na ustach. Kiedy malowałam usta, nie wyglądało to estetycznie. Sucha skóra była podkreślona i makijaż, zamiast upiększać, uwydatniał niedoskonałości.
Już po dwóch dniach regularnego używania tej pomadki, problem przestał istnieć. Usta są miękkie, gładkie i nawilżone, bez śladu po suchej skórze. Zdecydowanie polecam:)
ile kosztuje?:)
OdpowiedzUsuńW rossmanie około 40 złotych. Ale słyszałam że jakoś na dniach ma być spora promocja produktów Max Factor w rossmanie, więc może będzie tańsza...?;)
Usuń