TU pisałam Wam, że zaczynam testować 3 różne maskary Wibo. Która jest moim numerem jeden? Która mnie nie zachwyciła?
Trzy zupełnie różne szczoteczki. Od góry: Volume Booster,False Lashes i XXL Volume.
XXL Lift Lash Volume, wibo.
Myślę, że ta maskara byłaby idealna dla krótkich, gęstych rzęs. W moim przypadku średnio się sprawdza, bo rzęsy mam długie bez maskary. Bardziej mi zależy na pogrubieniu.Nie do końca umiem posługiwać się tą szczoteczką. Jest dziwnie wygięta i (jak widać na zdjęciu) na jej końcu zbiera się sporo kosmetyku.
Sporą zaletą jest trwałość. Rzęsy pomalowane wczesnym rankiem, wyglądają zupełnie tak samo późnym wieczorem.
Dobry produkt, ale nie dla mnie.Miejsce drugie, False Lashes, Lovely.
Drugie, bo na co dzień nie zależy mi na tak spektakularnym efekcie. Używam jej na większe wyjścia i za każdym razem się sprawdza.
Minusem jest (jak wyżej), problem zbierania się tuszu na końcu szczoteczki i to, że ciężko jest umalować malutkie włoski bez mazania po skórze.
Dlaczego? Bo jest idealnym połączeniem odżywki z kosmetykiem (zawiera jedwab, d-pantenol i kolagen). Na dodatek ma bardzo wygodną szczoteczkę składającą się z malusieńkich wypustek, które docierają do najkrótszych włosków. Jest dosyć trwała i daje naturalny efekt.
Bardzo ją lubię;)
A ja polubiłam niebieską.. najbardziej z całej trójki ;)
OdpowiedzUsuńHmm a ja żadnej nie próbowałam, jakoś polubiłam się z miss sporty
OdpowiedzUsuńDla Mnie niebieska jest bardzo okej, dobrze się sprawdza, i co najważniejsze jak napisałaś rzeczywiście trzyma się cały dzień na rzęsach, niema mowy o osypywaniu się, kruszeniu się tuszu. Więc jest bardzo trwała. Szczoteczka też nie jest zła, lae na początku też miałam z nią problemy nie wiedziałam jak się za nią zabrać ;p ale wystarczyło trochę czasu ;) Jak na maskary poniżej 10 zł to jestem pozytywnie zaskoczzona
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Agnieszka